Jak pokonać chaos w życiu i wiedzieć, że zmierzam tam, gdzie trzeba

Lubię to!
road

Wielu ludzi ma wrażenie, że ich życie to chaos, pozbawiony jakiegokolwiek  sensownego kierunku. Chaos to jednak stan umysłu – nie jest przyczyną, ale objawem braku kierunku w życiu. Zobacz, jak sobie z nim poradzić i wreszcie zaangażować się w coś na całego.

Streszczenie

  1. Wielu z nas, pomimo odnoszonych sukcesów, żyje w poczuciu braku konkretnego kierunku w życiu. Objawia się to poczuciem życia „w chaosie” – robię różne rzeczy, raz to, raz tamto, bo nie wiem, na co się zdecydować. Nie chcesz marnować czasu, poświęcając go na niewłaściwe rzeczy, a w rezultacie marnujesz go na niekończące wahanie się. Możesz to zmienić, jeśli nauczysz się, jak dokonać dobrego wyboru.
  2. Chaos nie jest kwestią zarządzania czasem ani porządku w papierach, chociaż jedno i drugie może pomóc go opanować. Chaos w życiu, a raczej jego poczucie, to efekt chaosu w głowie – czyli stanu, w którym o Twoją uwagę konkurują ze sobą różne możliwości. Chaos najczęściej kojarzy się nam negatywnie i dlatego rodzi poczucie zagrożenia. Ale chaos to przede wszystkim nieograniczoność możliwości. Możesz go uporządkować w jednej chwili, odcinając te możliwości, których nie chcesz. Odcięcie to po łacinie: decisio. Zgadza się: właśnie od tego pochodzi słowo decyzja. Zobacz, jak podjąć właściwą.
  3. Chaos w głowie to nie jest po prostu bałagan – chyba, że nic z nim nie robisz. POCZUCIE chaosu i zagubienia oznacza, że Twój mózg nie wie, jak uporządkować informacje, które odbiera. Mózg porządkuje dane, układając podobne z podobnymi. Kiedy nie wie, gdzie przyporządkować jakąś informację, „zawiesza się”, jak komputer, w który wklepałeś błędne polecenie. Nie wie, do czego ma odnieść, albo porównać, te dane. Możesz go „odwiesić” , wskazując mu punkt odniesienia dla tych danych. Ten punkt odniesienia to Twoja skala ważności spraw. Górnolotnie nazywa się to wartościami. Jeśli je zrozumiesz i ustalisz, wszystko stanie się łatwiejsze.

Całość

Moje życie to chaos, słyszę czasem. Sam nierzadko miewam wrażenie, że wielość spraw nie pozwala mi łatwo ocenić, co teraz jest najważniejsze. Ani się obejrzę i gaszę kolejne pożary, zamiast pozwolić im się dopalić, a samemu zająć się czymś, co zapobiegnie im na przyszłość.

Kiedy jednak poczucie chaosu nie wynika z pośpiechu, ale ma charakter bardziej stały, wynika to najczęściej z tego, że nie dokonaliśmy jakiegoś ważnego wyboru. Są życiowe decyzje, które trzeba podjąć, inaczej życie podejmie je za nas, albo będziemy tkwić w stanie zawieszenia. Jest to częsta przypadłość szczególnie ludzi zdolnych, którzy mogliby robić w życiu różne rzeczy, albo mają bardzo szerokie zainteresowania. Paradoksalnie ten szeroki wybór utrudnia im podjęcie decyzji. W efekcie potrafią latami zastanawiać się, czy lepiej wszystko rzucić i wyjechać w góry pasać kozy, czy zacisnąć zęby i kolejny rok piąć się po szczeblach korporacyjnej kariery. Efekt uboczny, ale niestety nie poboczny, to wewnętrzny hamulec, który przez to nigdy nie zwalnia do końca i nie pozwala Ci się rzucić w żadne działanie bez reszty. W ten sposób sabotujesz sam siebie i nigdy naprawdę w nic się nie zaangażujesz – a bez tego nigdy nie osiągniesz w niczym mistrzostwa i we wszystkim pozostaniesz przeciętny.

Czasem intuicyjnie szukamy ratunku tam, gdzie logika nam podpowiada: skoro dokoła jest chaos, trzeba zrobić porządki. Bierzemy się wtedy za objawy chaosu: zarządzanie czasem, porządkowanie szaf albo biurka, kolejną dietę albo idziemy zapisać się do siłowni. To ma pewien sens – w uporządkowanym otoczeniu łatwiej się myśli – ale jeśli prawdziwa przyczyna chaosu to niezdecydowanie, wynikające z niedokonania ważnego wyboru, wtedy te doraźne akcje niewiele dadzą.

Chaos przyjacielem?

Jestem daleki od wmawiania komukolwiek, że choroba to błogosławieństwo, mimo że we wszystkim da się zobaczyć jakiś pozytyw. Niemniej chaos jest uciążliwy tylko wtedy, kiedy go nie rozumiesz. Chaos to zbyt wiele możliwości wyboru. Byłoby Ci trudno wyjaśnić przykutemu do skały niewolnikowi, że w Twoim życiu „panuje chaos”, bo nie wiesz, co powinnaś robić w życiu. On nie ma takich dylematów.

Jak więc uporządkować chaos i nadać życiu sens i kierunek? Nie musisz robić w życiu rewolucji. Wystarczy odciąć wszystkie możliwości – poza jedną. To ona stanie się Twoim kierunkiem. Słowo decyzja pochodzi od łacińskiego decisio – dosłownie: odcięcie.  Podejmując decyzję, rezygnujesz definitywnie z innych możliwości, odrzucając, czy odcinając je na zawsze. Niejako umawiasz się ze sobą samą, że one już dla Ciebie nie istnieją.

Jak to zrobić, żeby nie żałować? No cóż, gwarancji z życiu nie ma na nic, ale jest sposób, aby zmaksymalizować szanse na właściwy wybór. Trudność w dokonaniu wyboru bierze się stąd, że nie potrafimy odnaleźć wspólnego punktu odniesienia dla różnych możliwości. Trochę tak, jakbyś miał wybrać, czy wolisz wtorki czy pączki z lukrem. A jak ja mam to porównać? – zapytasz. Musisz po prostu znaleźć jakiś czynnik nadrzędny nad nimi, którego spełnienie lub nie zależy od tych możliwości, między którymi wybierasz. Na przykład, szef może Ci powiedzieć, że ponieważ nakłada na Ciebie jakiś dodatkowy, uciążliwy obowiązek, chce Ci to wynagrodzić, pozwalając we wtorki przychodzić później do pracy albo fundując Ci co tydzień pudło pączków z lukrem. Jeżeli wiesz, że w poniedziałki wieczorem mógłbyś chodzić na tenisa, ale nie robisz tego, bo we wtorek trzeba się wcześnie zerwać do pracy, wybierzesz wtorki. Jeżeli natomiast marzysz o wyhodowaniu sobie pięknego, obfitego cellulitu, od razu zdecydujesz się na pączki. Nagle stały się środkiem do czegoś i nabrały innego niż dosłowne znaczenia. Jest Ci łatwiej wybrać. Wolny ranek albo cellulit okazały się więc jakąś ważną wartością, której propozycja szefa służy lub nie.

Co to jest wartość

Ponieważ instynktownie nie znoszę patosu, zawsze nieufnie podchodziłem do wszelkich górnolotnych określeń. Za takie zawsze uważałem słowo „wartości”. Definiowanie wartości kojarzyło mi się więc z wysoce abstrakcyjnym pitoleniem, nie mającym przełożenia na życie w realu. Swego czasu jednak zrozumiałem, że nigdy wcześniej świadomie nie definiowałem swoich wartości, a mimo to kierowały one moim życiem. Tyle tylko, że o tym nie wiedziałem, a dokonywane na ich podstawie życiowe wybory uważałem za przypadkowe.

Jeśli jedną z Twoich ważnych wartości jest poczucie bezpieczeństwa, chętniej wybierzesz pracę w państwowej instytucji, za niewielkie pieniądze, ale takie, których będziesz względnie pewna. Nie postawisz się szefowi, kiedy Cię upokorzy albo złoży propozycję nie do odrzucenia, nie poprosisz o podwyżkę, nie upomnisz się o źle wyliczoną resztę, po raz enty dasz się wrobić w zadanie, którego nikt nie chciał. To wszystko jest cena postawienia  bezpieczeństwa na pierwszym miejscu. Pomysł własnej działalności gospodarczej, wyjechania za granicę w nieznane albo zainwestowania oszczędności w sprowadzenie z zagranicy czegoś na sprzedaż, będzie dla Ciebie czystym szaleństwem. Tymczasem dla kogoś, kto najbardziej w życiu ceni sobie niezależność, takim szaleństwem będą dokładnie wszystkie Twoje wybory, o których napisałem powyżej. Ktoś taki jest gotów zapłacić zmniejszonym poczuciem bezpieczeństwa za luksus życia na własnych warunkach i decydowania samemu o sobie. To jest jego najważniejsza wartość. Trudność w dokonaniu ważnych życiowych wyborów i wynikający z niej chaos w życiu bierze się właśnie z niewiedzy o tym, jakie wartości są dla mnie najważniejsze. Dlatego porównujesz dwie możliwości, na przykład, pracę w dobrej firmie albo wyjazd na stałe za granicę, i nie wiesz, co wybrać, bo tak naprawdę wybór jest między czymś zupełnie innym, a tego czegoś innego tak od razu nie widzisz. Kiedy jednak poszukasz odpowiedzi na pytanie, co te możliwości dla Ciebie oznaczają, z czego wybierając każdą z nich rezygnujesz, a co zyskujesz, wybór stanie się o wiele łatwiejszy.

Dlatego dzisiaj uważam już, że zdefiniowanie swoich najważniejszych wartości to podstawa spełnionego życia. Zdefiniowanie najpierw tych, którymi faktycznie na co dzień się kierujesz, nawet nieświadomie, a potem tych, które chciałabyś, aby nadawały kierunek Twojemu życiu. Bo można świadomie zdecydować, aby odtąd dokonywać innych wyborów, które prowadzą gdzie indziej, niż te wcześniejsze. Tak jak można świadomie zdecydować, aby wcześniej wstawać, przestać się upijać albo zacząć się zdrowo odżywiać czy nauczyć się obcego języka.

Zdefiniowanie swoich wartości ogromnie ułatwia życie i wszystkie życiowe wybory. Często wymaga to trochę pracy i czasu, ale efekt jest tego wart. Jeśli chcesz ten temat bardziej zgłębić i dostać konkretne narzędzia, które pomogą Ci ustawić swoje życiowe wartości, pracuję teraz nad warsztatem, który tego będzie uczył. Informacje o tym znajdziesz na mojej stronie MogeWszystko.pl.

ZADANIA DO WYKONANIA

  • Zrób listę 3-5 ważnych życiowych dylematów, które wymagały od Ciebie podjęcia jakichś rozstrzygających decyzji. Im były trudniejsze, tym lepiej.
  • Obok każdego z nich, zapisz sobie na który wybór się zdecydowałeś i dlaczego. To znaczy, konkretnie, wybierając to, a nie co innego, z czego zrezygnowałeś, a co zyskałeś. Co sprawiło, na czym Ci zależało, że dokonałeś właśnie tego wyboru. Innymi słowy, dlaczego wybrałeś pączki z lukrem a nie wtorki.
  • Kiedy to zrobisz, powinno Ci być już łatwo określić wartości, którymi kierowałeś się przy tych wyborach.
  • Patrząc na listę tych odkrytych wartości, zadaj sobie pytanie: czy chcę, żeby moje życie kierowało się i było podporządkowane właśnie tym wartościom? Jeśli nie, to jakim?

Jeśli ten tekst pomógł Ci albo zainspirował, podziel się nim z innymi.
Lubię to!