Lubię to!

Znam sporo ludzi, którzy umieją dawać, ale niewielu takich, którzy umieją przyjąć to, co dostają. Skąd to się w nas bierze i jak wpływa na Twoje życie – o tym dalej.

Streszczenie

  • Nie nauczysz się przyjmować, dopóki siebie samego nie docenisz. Dopiero wtedy potrafisz ocenić, czy komplement albo podarunek jest dla Ciebie odpowiedni i jeśli jest – przyjmiesz go, jak idealnie dobrane ubranie.
  • Nieprzyjmowanie nie czyni Cię lepszym. To, czy jesteś dobrym, czy złym człowiekiem, w ogóle nie od tego zależy. Jeśli nie umiesz przyjmować, nie umiesz też docenić gestu tego, kto coś Ci daje.
  • Świat NIE JEST grą o sumie zerowej, w której, jeśli coś dostajesz albo wygrywasz, ktoś inny automatycznie traci albo przegrywa. Nikomu nie musi ubyć, abyś Ty otrzymał. Często jest wręcz odwrotnie.
  • Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego – nie mniej, ale i nie bardziej. Dopiero wtedy możesz go kochać naprawdę.

Całość

Wcale nie mniej od innych zasługujesz na swoją troskę – Budda

Znam pewną panią, bardzo mi bliską, która przez wiele lat nie potrafiła przyjąć najprostszego komplementu, choćby najbardziej zasłużonego. Za każdym razem, kiedy mówiłem jej coś miłego, aż ją wykręcało, jakbym rzucił w nią zdechłym pająkiem.

Sam przez wiele lat nie potrafiłem przyjmować komplementów, chociaż nie aż tak chorobliwie. Pamiętam, że zmieniło się to dopiero, kiedy naprawdę się sam ze sobą zaprzyjaźniłem i przestałem na siłę oceniać siebie gorzej, niż trzeba. Teraz wiem, kiedy komplement jest zasłużony i kiedy pasuje mi go przyjąć, tak jak ubranie, które jest idealnie w moim rozmiarze i stylu. Wtedy mówię po prostu  dziękuję.

Reakcja na komplementy to bardzo dobry test umiejętności przyjmowania, bo komplement nic nie kosztuje. Nie ma obawy, że ktoś za dużo wydał – czytaj „stracił” – ofiarowując Ci komplement. A jednak często tak trudno przyjąć nam nawet coś tak małego.

Tony Robbins mawia, że potrzeba życia w zgodzie z własnym wyobrażeniem o sobie jest silniejsza od potrzeby seksu (tu bym polemizował J) czy potrzeby soli. Jeśli oceniasz siebie za nisko, to otrzymując coś – nawet komplement – poczujesz się, jak człowiek w brudnych łachmanach, wpuszczony do wytwornej restauracji. Będziesz chciała zapaść się pod ziemię, bo poczujesz się potwornie niezręcznie. A co jeśli całe życie oglądasz się tylko w lustrze, które Cię trzykrotnie pogrubia, i po prostu nie wiesz, jaka jesteś naprawdę piękna? Inni to widzą i pochwalą, ale Ty z każdą pochwałą będziesz się czuć gorzej.

Tym trudniej będzie Ci przyjąć coś cenniejszego, niż komplement: coś wartościowego, ważną przysługę, albo czyjeś poświęcenie. Nie tylko go nie przyjmiesz, albo przyjmiesz tylko pozornie, ale co gorsza nie docenisz gestu, na jaki ten ktoś się zdobył. Nawet go nie zauważysz, bo cały palisz się ze wstydu.

Kiedy naprawdę dają, nie wahaj się wziąć

Jakiś czas temu byłem służbowo w Londynie. W drodze powrotnej, już na lotnisku, okazało się przy kontroli, że mam w walizce jakiś dezodorant i coś tam jeszcze płynnego, niezamknięte w zaplombowanej torebce plastikowej, jakich wymagają teraz w samolotach. Trzeba trafu, wyciągają mi to przy kontroli i pokazują na stojące za mną automaty, sprzedające za funta odpowiednie torebki. No Sir, dalej bez tego ani rusz…

Natychmiast zrzucają mi na podłogę moje 4 tace z otwartymi bagażami, żebym nie blokował rzeki ludzi, przepływających przez kontrolę. Jestem z koleżanką, z którą akurat przechodziłem kontrolę, ale żadne z nas nie ma nieszczęsnego jednego funta na automat. Do odlotu niedaleko, więc nie ma czasu na telefony do przyjaciela itp. Bankomat wydaje się najlepszym wyjściem, ale jak się teraz tu przebijać pod prąd napierającego cały czas tłumu. Czuję totalną bezradność, aż mi się płakać chce.

Stoimy tak jakiś czas i nagle – jak w jakimś filmie, gdzie niespodziewanie rozstępują się chmury i z nieba wychyla się pomocna dłoń – czuję z tyłu lekki dotyk na ramieniu. Looks like you don’t have change for the machine” – chyba nie masz drobnych na automat – mówi zupełnie naturalnie wysoki, postawny Angol. W dłoni wyciągniętej w moją stronę trzyma funciaka…

Nigdy nie zapomnę tej sceny, tak zupełnie nieoczekiwanej. Nadal widzę przed sobą żółty brzeg monety w jego palcach. Normalnie poczułbym się skrępowany. Nigdy nie prosiłem nieznajomych o pieniądze i ogólnie uważałbym to za bardzo niestosowne. To była jedyna rzecz, która w tej sytuacji nawet nie przyszła mi do głowy.

Jednak z miejsca wiedziałem, że mogę przyjąć tego funta. Ten człowiek dał mi go NAPRAWDĘ. Ta moneta była moja już, kiedy sięgał po nią do kieszeni, bo ofiarował mi ją naprawdę i po prostu. To się czuło. I tak samo ją przyjąłem. Znam siebie i wiem, że zrobiłbym na jego miejscu dokładnie to samo. Dlatego nie musiałem się krygować i po prostu mogłem go przyjąć.

A potem podaj dalej

Już wiem też, że nigdy więcej nie przejdę obojętnie, albo chociażby z pośpiechu, ignorując, kogoś, kto stoi bezradnie, kiedy ja mogę mu pomóc. Energia, którą obudził we mnie, może nawet bezwiednie, nieznajomy anioł na londyńskim lotnisku, daleko przekracza tę, którą włożył w ten prosty, altruistyczny akt.

Ale wiem też, że kiedyś pewnie głupio bym się opierał, zmuszając tego sympatycznego człowieka do bezsensownego nalegania, a siebie potem do przełknięcia jego gestu. Zamiast tego, mam silne postanowienie, że jeszcze ten gest odwzajemnię, tyle że wobec kogoś innego. Daj sobie taką samą szansę. Po prostu weź, kiedy ktoś naprawdę daje.

Jeżeli kiedyś odebrano Ci szacunek dla samego siebie, ciągle wytykając jakieś prawdziwe czy wydumane niedoskonałości, dzisiaj będziesz się czuć niezręcznie, dostając. Odmawiając przyjęcia tego, co dostajesz, wcale nie stajesz się lepszym człowiekiem. To nie od tego zależy. Dlatego od dzisiaj zacznij ćwiczyć przyjmowanie. Zacznij od czegoś prostego, na przykład komplementów. Kiedy ktoś Ci powie, że super wyglądasz w tym kolorze, pomyśl przez sekundę, czy to nie jest czasem prawda, a potem po prostu podziękuj. Nie wij się, bredząc coś, że bluzka, nad którą przedumałaś przed lustrem całe rano, to pierwsza lepsza, jaka mi dzisiaj w rękę wpadła.

Kiedy ktoś Ci coś daje, niekoniecznie oznacza to, że na tym traci. Kiedy ja podaję dzisiaj dalej gest anioła z londyńskiego lotniska, sam się z tego cieszę. On też raczej od tego gestu nie zbiedniał – a może wspomina tę sytuację z takim samym ciepłem, jak ja. Daj innym szansę dać Ci to, co chcą Ci ofiarować. Przyjmij dobre uczucia, które nimi kierują, gdy coś Ci dają.

ZADANIA DO WYKONANIA

  • Przypomnij sobie, kiedy ostatnio poczułeś się niezręcznie, otrzymując coś do kogoś – komplement, pochwałę, prezent, przysługę, cokolwiek.
  • Jeśli masz możliwość teraz szczerze za to podziękować, zrób to. Wiesz co, chcę Ci bardzo podziękować za… To było dla mnie naprawdę coś. To wystarczy.
  • Jeśli takiej możliwości nie ma, albo byłoby to niezręczne, postanów sobie mocno, że odtąd wypatrujesz sytuacji, kiedy ktoś Ci coś ofiaruje. A kiedy to się stanie – po prostu podziękuj. Bez krygowania się, wymawiania i wydziwiania. Przekonaj się, jak to smakuje. Powodzenia!

Jeśli ten tekst pomógł Ci albo zainspirował, podziel się nim z innymi.
Lubię to!