Jak mówienie do siebie wpływa na Twoje życie

Lubię to!
siłownia

Istnieje pogląd, że negatywne mówienie do siebie nam szkodzi, a pozytywne pomaga. Przeprowadzono na ten temat kilkadziesiąt poważnych badań na sportowcach, a wnioski dają do myślenia. Zobacz czy i kiedy to, jak mówisz do siebie, wpływa na Twoje życie i rezultaty.

Streszczenie

  1. Pod wpływem słów innych, ludzie potrafią zabić albo poświęcić własne życie. Jednak może Ci się wydawać, że kiedy mówisz sam do siebie, to tylko nic nie znaczące myśli. Tymczasem poważne badania na sportowcach wskazują na wyraźne różnice w wynikach mierzalnych czynności, takich jak rzut lotką do tarczy czy skok wzwyż, w zależności od tego, jak mówią o sobie i do siebie. Stwierdzono też, że szczególnie skuteczne jest mówienie do siebie raczej w formie poleceń (oddychaj równo) niż ogólnych zachęt motywacyjnych (jesteś super).
  2. Skoro sposób mówienia do siebie wymiernie wpływa na Twoje życie i wyniki, warto sprawdzić, JAK do siebie mówisz. Jeśli siebie posłuchasz, dowiesz się, czy zwykle robisz sobie samej wymówki, czy dodajesz sobie ducha. To punkt wyjścia. Jeżeli masz skłonność do myślowego samobiczowania, możesz „przestawić się” na myślenie pozytywne – ale jest jedno „ale”…
  3. Uważaj na pseudoafirmacje. Zwolennicy afirmacji potrafią ulegać złudzeniu, że można zakląć rzeczywistość, nazywając czarne białym i po wszystkim. Tony Robbins mawia o tym: afirmacja bez dyscypliny prowadzi do samooszukiwania się. Afirmacja to nie czarodziejskie zaklęcie. Pomoże Ci w wysiłku, ale bez niego sama nic nie zdziała. Zobacz, jak zamiast tego nauczyć się nie ulegać złudzeniom ani swojemu negatywnemu głosowi i wyćwiczyć w sobie słowa, które działają wspierająco, przynajmniej dla Ciebie. Emocje są jak mięśnie – jeśli je regularnie ćwiczysz, stają się silniejsze i możesz na nie liczyć. Możesz liczyć – na siebie.
  4. Pozytywne myślenie i mówienie do siebie pomaga też sprawić, że to, co robisz jest dla Ciebie po prostu łatwiejsze. Z badań na sportowcach wynika, że sposób mówienia do siebie wpływa najbardziej na te działania, w których robimy coś mało nam znanego, czyli tam, gdzie jesteś niepewna siebie. Innymi słowy tam, gdzie najbardziej potrzebujesz wsparcia! Spróbuj.

Całość

W sporcie działa, chociaż nie tak, jak myślimy

Powszechnie uważa się, że osiągamy lepsze wyniki, jeśli pomagamy sobie pozytywnym mówieniem do siebie. Dobrze widać to w sporcie, gdzie wyniki są podawane w jednoznacznych jednostkach, na przykład, czasu czy odległości.

Meta-analiza aż 32 różnych badań wpływu mówienia do samego siebie na wyniki w sporcie potwierdza, że sportowcy, którzy używają tej techniki, notują lepsze rezultaty. Jednak nie zawsze i nie w każdym przypadku. Metoda działa najsilniej wtedy, kiedy wydajemy sobie w myślach polecenia albo instrukcje o charakterze „technicznym”. Oddychaj głęboko, wydłuż krok, ręce równo – to przykłady takich wewnętrznych poleceń, które bezpośrednio wpływają na wyniki. Badania nie potwierdzają zauważalnych efektów mówienia do siebie ogólnikami typu jesteś super.

Jeśli stoisz przed jakimś wewnętrznym wyzwaniem, na przykład, masz się odezwać się do obcej osoby albo zadzwonić do klienta i przez to wewnętrznie się spinasz, odpowiednie polecenie dla siebie samego pomoże tę emocję opanować. Może będzie to wykonanie kilku głębokich oddechów, albo zamknięcie na chwilę oczu, albo jeszcze coś innego, co u Ciebie działa. Potem – zanim zrobisz to, czego się obawiasz – powiedz to do siebie na głos albo w myśli. Np. oddychaj głęboko. U mnie działa.

Nie zawsze wiemy, jak faktycznie do siebie mówimy. Ja sprawdziłem to kiedyś u siebie, zapisując przez jeden dzień na kartce – plusami i minusami – każdą myśl, którą kierowałem do siebie w ciągu dnia. Tak naprawdę nie zapisywałem tego przez cały dzień. Już około południa wiedziałem, że na kartce są same minusy i tak na pewno pozostanie do końca dnia.

Skąd biorą się takie negatywne myśli o sobie samym to temat na osobny artykuł. Ważne, że skoro sportowcom utrudniają uzyskanie lepszego wyniku, tym bardziej „dołują” zwykłych ludzi, którzy nie mają nawyku pokonywania przeciwności dla przyjemności. Co więcej, kiedy jesteśmy bezwzględni dla siebie, często będziemy też trudni dla innych – a oni dla nas. Mam znajomą, której sposób na przeciwności to nastawić się, że będzie jak najgorzej. Ponieważ zwykle w życiu rzadko sprawdzają się czarne scenariusze, najczęściej rzeczywistość mile ją „rozczarowuje”. Kiedyś tego nie wiedziałem i za każdym razem, kiedy stawaliśmy przed jakimś wyzwaniem, a ona mówiła „no to koniec, teraz się już nie pozbieramy”, czułem się dosłownie, jakby mnie ktoś walnął pięścią w brzuch. Aż się w środku zwijałem i musiałem zdobyć się na wysiłek, aby się po tym wyprostować. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że to jej sposób na mobilizację. Nie polecam go jednak – na mnie działało to zdecydowanie źle.

Poznaj i przestaw swojego wewnętrznego gadułę

Badania z 1982 roku (Helmstetter) i 2002 roku (Stranulis i Manning) wskazują, że większość tego, co do siebie mówimy, ma charakter negatywny. W efekcie nasila u nas uczucia gniewu, frustracji, zniechęcenia i rozczarowania. Skoro jednak sportowcy pod wpływem pozytywnego mówienia do siebie uzyskują lepszy wynik albo popełniają mniej błędów, warto zastosować to w swoim życiu i mieć te same efekty.

Być może teraz nie umiesz mówić do siebie przyjaźnie albo wręcz wydaje Ci się to bez sensu. Im bardziej to dla Ciebie trudne/idiotyczne/niemożliwe (niepotrzebne skreślić :), tym bardziej potrzebujesz to odmienić!

Jesteśmy sumą swoich nawyków. Mówienie do siebie ty kretynie za każdym razem, kiedy coś Ci nie wyjdzie albo uderzysz się młotkiem w palec, utrwala tylko ten właśnie nawyk. Jeśli chcesz go zmienić, jak z każdym nawykiem, na początku wymaga to świadomego wysiłku, aż stanie się najpierw łatwiejsze niż wcześniej, a z czasem stanie się po prostu nowym nawykiem.

Zacznij od postanowienia, że przez cały dzisiejszy dzień będziesz doceniać się za wszystko, co zrobisz dobrze. Tak, jakbyś była swoim rodzicem, który chce pochwalić dziecko. Może na początku będzie to sztuczne, ale zdziwisz się, jak szybko Ci się to spodoba. Ważna uwaga: nie chodzi o to, żeby zaczarować rzeczywistość i mówić, że czarne jest białe. Ale jeżeli nigdy nie zauważasz „białego”, zacznij to wreszcie robić.

To trochę przypomina pracę z afirmacjami, z jednym ważnym „ale”. Mówienie do siebie pomaga, ale nie zastępuje Twojego wysiłku. Jeśli afirmacja czy pozytywne słowa mają zaklinać rzeczywistość tam, gdzie nic za nią nie stoi oprócz chciejstwa, wtedy jeśli nawet w czymkolwiek pomogą, to tylko na chwilę.  Afirmacja bez dyscypliny prowadzi do samooszukiwania się powiada Tony Robbins. Ale jeśli afirmacja towarzyszy dyscyplinie, czyli świadomemu wysiłkowi, aby zrobić czy robić coś zamierzonego, wtedy tę dyscyplinę wzmacnia i ułatwia.

Co robić, kiedy negatywne myśli same pchają mi się do głowy

Umysł nieskoncentrowany ma skłonność do zatrzymywania uwagi raczej na tym, co w życiu jest nie tak, niż na tym, co wychodzi. To odruch wyczulenia na zagrożenie. Umysł skupiony na pozytywnym celu dostrzega to, co ten cel przybliża albo umożliwia.

Można to wykorzystać, aby poradzić sobie z nawykiem negatywnego myślenia o sobie. Możesz powiedzieć: no tak, ale co mam zrobić, jak takie negatywne myśli same przychodzą mi do głowy. Tak się sam w głowie poniewieram. Psycholog kliniczny dr Steven Hayes, ekspert w dziedzinie psychologii języka i poznania, radzi traktować te odruchowe negatywne myśli wobec samego siebie tak, jak się traktuje rozbrykanych pasażerów na tylnym siedzeniu samochodu. Oni tam sobie rozrabiają, a Ty dalej trzymasz ręce na kierownicy i robisz swoje, patrząc na drogę z przodu. Twoje myśli żywią się Twoją własną energią. Im bardziej nie chcesz o czymś myśleć, tym bardziej te myśli pchają Ci się przed oczy. Mam dla Ciebie zadanie, na już: w tej chwili, NIE MYŚL o różowym słoniu… no jak, udało się nie myśleć o różowym słoniu…? Więc niech on tam sobie z tyłu siedzi, a Ty rób swoje. I wybierz słowa, które dodają Ci siły. Niech siedzą obok Ciebie, na przednim siedzeniu.

Emocje są jak mięśnie. Im bardziej je ćwiczysz, tym stają się silniejsze i bardziej Cię wspierają. Do wyrobienia w sobie nowego nawyku, na przykład nawyku kierowania uwagi w stronę pozytywów, wystarczy kilkanaście dni – Brian Tracy twierdzi, że do 30 dni. Powodzenia!

ZADANIA DO WYKONANIA

  • Posłuchaj, co do siebie mówisz. Od tego zacznij. Zanotuj albo zapamiętaj 3 określenia, którymi najczęściej o sobie myślisz. Są pozytywne czy negatywne? Jak zareagowałoby Twoje dziecko, gdybyś tak do niego stale mówiła?
  • Jeśli wśród tych określeń są obelgi albo jakieś negatywne wyrażenia, odtąd „przesadź je na tylne siedzenie”. Wybierz sobie jakąś pozytywną frazę, którą odtąd chcesz nie zastąpić.
  • Ponieważ zaczynasz tworzenie nowego nawyku, dobierz sobie jeszcze dodatkowe wyrażenie – komendę, która będzie Ci bez zbędnego filozofowania przypominać o tej zmianie. Dla mnie takim wyrażeniem jest skup się. Dla Ciebie może to być coś innego, ale chodzi o to, aby było to coś, co masz zawsze pod ręką i nie musisz sobie od razu przypominać całego tego wpisu, aby po prostu odwrócić głowę od Twoich niesfornych pasażerów z powrotem na drogę 🙂

Jeśli ten tekst pomógł Ci albo zainspirował, podziel się nim z innymi.
Lubię to!