Dlaczego odwlekamy na później i jak temu skutecznie zaradzić

Lubię to!
prom kosmiczny

Wszyscy znamy ciężar uczucia, kiedy coś raz odwleczone w czasie, odwleka się coraz bardziej i coraz trudniej się za to zabrać. To jednak zjawisko dobrze poznane i każdy może sobie z nim poradzić.

Streszczenie

  • Odwlekają wszyscy – nie jesteś wyjątkiem. Odwlekanie na później ma swoje neurologiczne uzasadnienie, dlatego każdy w jakimś stopniu jest na nie podatny. Jeśli je poznasz, będzie Ci znacznie łatwiej uniknąć odwlekania.
  • Skłonność to odwlekania można radykalnie zmniejszyć, budując nawyk unikania tego, co do odwlekania prowadzi, czyli poniekąd zapobiegania przyczynom, zanim pojawią się skutki.
  • „Zrób to od razu” to najprostszy i najbardziej skuteczny sposób uwolnienia się od odwlekania. Potwierdza go praktyka i neurologia Twojego mózgu.

Całość 

Po całym dniu pracy bardziej męczy nas to, czego nie zrobiliśmy niż to, co zrobiliśmy.

Od zawsze zazdroszczę ludziom, którzy wszystko robią od razu i nigdy nie przekładają spraw na później. Tylko ten, kto uwolnił się od ciężaru długo przeleżałej sprawy wie, jak wiele energii pochłaniała, kiedy czekała na załatwienie. Jak to się dzieje, że wiedząc o tym, jak bardzo to szkodliwe, mimo wszystko tak często odkładamy na później?

Daniel J. Levitin w doskonałej książce The Organized Mind pisze, że niezależnie od stopnia naszej podatności na odwlekanie, wynika ono z działania mózgu i da się je określić jako błąd autoregulacji, planowania lub kontrolowania odruchów, albo jakąś kombinację tych trzech czynników.

Odwlekanie może mieć postać czystą –kiedy opóźniasz rozpoczęcie jakiegoś niewdzięcznego zadania tak długo, aż zaczniesz się uginać pod ciężarem stresu, wywołanego zbliżającym się terminem lub spodziewanymi skutkami niezałatwienia danej sprawy. Ten stres z kolei jeszcze bardziej odstręcza Cię do zajęcia się tym zadaniem, więc uciekasz jeszcze bardziej desperacko – dopóki jeszcze się da.

Odwlekanie może tez dużo być bardziej zawoalowane, kiedy zamiast zrobić to, co trzeba, rzucamy się na coś innego – najczęściej coś przyjemnego, co szybko przynosi satysfakcję, bo jest prostsze albo daje nam chwilową iluzję panowania nad sytuacją. Na przykład, zamiast zabrać się od razu do pisania ważnego raportu, najpierw robisz porządek czy układasz papiery i długopisy na biurku – będzie się lepiej pracowało.

Joe McClendon, trener, coach i wieloletni bliski współpracownik legendy rozwoju osobistego na świecie, Tony Robbinsa, opowiada historię napisania swojej pierwszej książki. Podpisał umowę z wydawnictwem, dostał bodaj rok na napisanie książki i zabrał się do… zabierania się do pracy.

Najpierw stwierdził, że stary stolik, na którym zawsze pracuje, jest niewygodny i nie nadaje się do tak poważnego zadania, jak pisanie prawdziwej książki. Wybrał się więc na poszukiwanie odpowiedniego biurka i po jakimś czasie stał już przed nim w swoim domu, aby wziąć się wreszcie za pisanie. Wtedy przyszło mu do głowy, że tak duża praca pójdzie dużo lepiej na nowym komputerze. Oczywistym kolejnym krokiem było wybieranie odpowiedniego laptopa, zakup itp. itd.

Na tych poważnych przygotowaniach upłynęła mu większość roku i tak naprawdę nie wziął się poważnie do roboty aż do ostatnich tygodni, kiedy już termin oddania pracy był tak blisko, że strach przed zapłaceniem kary umownej stał się większy, niż niechęć do zabrania się za pisanie.

Swoją pracę magisterską, na której napisanie miałem cały rok akademicki, pisałem półtora tygodnia. Przygotowywałem się do niej chyba równie starannie, co Joe McClendon do swojej książki – robiłem góra jedną małą notatkę tygodniowo, aż któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że pracę mam oddać w przyszły wtorek i dopiero wtedy dostałem napędu atomowego do roboty.

Poważni naukowcy podają różne czynniki obiektywne, które sprzyjają skłonności do odwlekania. Nie będę jednak się jednak tutaj nad nimi rozwodził, bo jeśli czytasz tego bloga, prawdopodobnie podzielasz moją filozofię, że najwięcej w naszym życiu zależy od tego, jak na nie reagujemy, a nie jakie warunki i okoliczności nam się przytrafiają.

Odwlekanie to cichy zabójca marzeń

Warto jednak wiedzieć, że odwlekanie ma uzasadnienie neurologiczne. Człowiek generalnie źle znosi dyskomfort i frustrację. Bardziej zależy nam na unikaniu bólu niż na przyjemności. Dlatego mając do wyboru kilka działań, raczej wybierzemy łatwiejsze niż takie, które da nam najwięcej korzyści. To zaś oznacza, że chętnie odsuwamy od siebie to, co wydaje nam się nieprzyjemne albo trudne.

Drugi czynnik neurologiczno-psychologiczny to skłonność do budowania samooceny na naszych osiągnięciach. Jeśli brakuje mi pewności siebie, albo przynajmniej pewności, że to zadanie pójdzie mi łatwo i sprawnie, będę mieć skłonność do jego odwlekania, aby jak najpóźniej przekonać się, że jestem w tym słaby.

Każda z tych dwóch skłonności ma ten sam skutek: kiedy tylko się da, odwlekamy w czasie to, co na rozum wiemy, że należy zrobić. Jednak każdą z nich steruje inna część mózgu. Wybór łatwiejszego/przyjemniejszego zadania podsuwa nam układ limbiczny, sterujący emocjami. Po prostu chce, abyśmy się poczuli lepiej. Satysfakcja z osiągnięcia wymaga doprowadzenia zadania do końca, czym steruje płat czołowy mózgu.

Zarówno układ limbiczny, jak i płat czołowy, korzystają w tym celu z hormonu dopaminy, ale w każdej z tych części mózgu działa ona inaczej – w układzie limbicznym powoduje odczuwanie przyjemności (kiedy zajmiesz się czymś przyjemnym albo łatwym), zaś w płacie czołowym umożliwia koncentrację na celu i w efekcie jego osiągnięcie.

Na te procesy nie masz wpływu. To biologia. Za to masz wpływ na to, który z tych dwóch systemów uruchamiasz. Jak? Jest kilka prostych technik, które – jak wiele rzeczy w życiu – zależą od Twojej decyzji.

Zasada 5 Sekund, opisana przez Mel Robbins w książce The Five Seconds Rule, mówi, że każdy nawyk – w tym nawyk do odwlekania działania, nawyk unikania obowiązków itd. – można łatwo przełamać, odliczając w myślach wstecz od 5 do 1. Wynika to z faktu, że każdy nawyk uruchamia w mózgu coś w rodzaju pętli poleceń, a nienaturalne dla człowieka odliczanie wstecz przerywa tę pętlę i aktywuje zupełnie inną część mózgu.

Dlatego kiedy masz się zabrać za coś, co chętnie byś odsunął w czasie, wystarczy na chwilę się zatrzymać, odliczyć w głowie 5-4-3-2-1, a potem od razu wziąć się do pracy.

David J. Levitin opisuje przypadek producenta filmowego, Jake Ebertsa, który miał na swoim koncie aż 66 nominacji do Oskara, a statuetkę zdobył aż 17 razy, w tym za Rydwany Ognia czy Tańczącego z Wilkami. Jake Eberts miał patologiczną skłonność do odwlekania i w zasadzie nie powinien nic osiągnąć. Sam przyznawał, że potrafił się skupić tylko na chwilę, łatwo się niecierpliwił i szybko ulegał znudzeniu. Jednak ukończył studia w wieku 20 lat, a jego osiągnięcia naukowe i biznesowe wystarczyłyby dla kilku osób.

Za swoją główną słabość uznawał odwlekanie. Aby temu zaradzić, ściśle przestrzegał zasady „Zrób To Teraz”, przy czym zaczynał od najbardziej nieprzyjemnego, niewdzięcznego zadania, najchętniej z samego rana, kiedy człowiek najjaśniej myśli.  Mark Twain nazywał to zjedzeniem żaby, a Brian Tracy opisał w doskonałej, bardzo praktycznej książeczce Zjedz Tę Żabę. Spróbuj to zrobić chociaż raz, a nie uwierzysz, jak lekko zaczniesz oddychać. A jeśli nie potrafisz się na to zdobyć, odlicz najpierw w głowie: 5-4-3-2-1 i ruszaj.

ZADANIA DO WYKONANIA

  • Na pewno jest jakaś sprawa, którą odwlekasz już od jakiegoś czasu i z niechęcią myślisz o tym, że trzeba będzie w końcu się nią zająć. Właśnie przyszedł ten moment J
  • Wybierz dzisiaj chwilę, kiedy możesz się tym zająć – może już teraz?
  • Odlicz w głowie: 5-4-3-2-1 i natychmiast zacznij działać
  • Kiedy będzie już po, uczcij to jakoś – zjedz coś słodkiego albo posłuchaj ulubionej piosenki. Właśnie dostałaś do ręki klucz do spełniania marzeń i życia bez stresu. Powodzenia!

Jeśli ten artykuł Cię zainteresował, koniecznie też:

Przeczytaj: Jak najlepiej zacząć dzień

Obejrzyj: Jak wytrwać w raz podjętej decyzji


Jeśli ten tekst pomógł Ci albo zainspirował, podziel się nim z innymi.
Lubię to!