Długoletnie życie bez jasnego pomysłu na siebie sprawiło, że Lech w wieku 52 lat znalazł się w kryzysie osobistym i zawodowym, stając na rozdrożu właściwie we wszystkich kluczowych obszarach życia.
Bezpośrednim impulsem do podjęcia pracy z coachem była trudność wyboru dalszej drogi zawodowej pomiędzy trzema bardzo odmiennymi opcjami. Codzienne życie upływało mu na walce o byt i pokonywaniu codziennych trudności finansowych oraz zmaganiu się ze stresem, jaki ta sytuacja wywoływała.
Wyzwania
Lecha pochłaniały bez reszty trudy dnia codziennego. Początkowo były jedynym, na czym chciał się skupiać. Na początku trochę się niecierpliwił i nie rozumiał, dlaczego zaczynamy od tematów, które wydawały mu się zbyt ogólne.
Proces
Porządkowanie jego świata rozpoczęliśmy od starannego, wspólnego przeglądu jego doświadczeń, osobistych strategii i psychologii w obszarach niewpływających bezpośrednio na jego codzienne zmagania, a jednak mających decydujący wpływ na ich rezultat: klarowność, energia, odwaga, produktywność, relacje z innymi i wreszcie poczucie sensu i celu w życiu.
Desperacja, z jaką Lech przystępował do pracy z coachem, dała mu ogromną siłę i gotowość do zmierzenia się z prawdziwym obrazem siebie, którego dotąd w zasadzie nigdy nie szukał. Dzięki temu w krótkim czasie zaczął odkrywać, że obraz siebie, jaki przez lata wytrwale podtrzymywał przed sobą i innymi był nie tylko niepełny, ale skazywał go na poświęcanie ogromnej energii na utrzymywanie pozorów, a jednocześnie pozbawiał innych, nierzadko ponadprzeciętnych walorów.
Tymczasem prawdziwy Lech okazał się mieć zasoby i zalety, których ten dotychczasowy w ogóle nie dostrzegał. Okazało się, że rzeczywistość jego osobowości i charakteru jest o wiele bogatsza, niż to, co próbował przez lata malować przed sobą i innymi. Zobaczenie tego otworzyło zaś drogę do prawdziwego poznania i zaakceptowania siebie. Dalej poszło już łatwo: Lech uporządkował swoje życie i relacje osobiste, wybrał – tym razem już bez dalszych wątpliwości – swoją drogę zawodową i wszedł na ścieżkę kreowania siebie i własnego życia z radością i ciekawością każdego kolejnego dnia.
Proces zajął około roku.
Opowieść Lecha
Krzysztofa poleciła mi znajoma. Miałem wtedy 52 lata i znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji zawodowej, osobistej i finansowej. Czułem, że jeżeli nie zmienię radykalnie swojego życia, to skończy się ono tragicznie. Szukałem kogoś, kto podejmie wysiłek zrozumienia skomplikowanych okoliczności, w jakich się znalazłem, potraktuje mnie poważnie i poprowadzi przez jakąś zmianę, wtedy wydawało mi się, że będzie to zmiana zawodowa.
Krzysztof przeczytał dokładnie długi opis historii mojego życia przed pierwszym spotkaniem i wszystko zapamiętał. Rozmawiał ze mną tak, jakby mnie znał od lat. Z pełną pokory pewnością siebie zadeklarował, że jest właściwą osobą, która może mi pomóc. To mi wystarczyło.
Na pierwszych sesjach byłem bardzo nerwowy i skupiony na poszukiwaniu odpowiedzi w przestrzeni poza mną. Zapytałem Krzysztofa jak szybko doprowadzi do rozeznania kluczowej dla mnie sprawy, czyli życia zawodowego. On spokojnie odpowiedział: najpierw musisz uporządkować swoje życie. Nie do końca to wtedy rozumiałem, ale zaufałem mu.
Z sesji na sesję chmury i mgła spowijające moje życie zaczęły się przecierać. Szliśmy według bardzo dobrze przemyślanego programu coachingowego. Krzysztof stawiał właściwe pytania, ale też odważnie interpretował moje odpowiedzi. Bardzo uważnie słuchał, a na koniec wyciągał kwintesencję mnie w kilku zwięzłych punktach. Ukoronowaniem każdej sesji było zadanie domowe. Oczy zaczęły mi się otwierać, bardzo szeroko.
To była bardzo merytoryczna praca, oparta o naukowe osiągnięcia dotyczące zachowań i postaw ludzkich. Jej rdzeniem jest program High Performance Coaching, ale autorsko rozbudowany przez Krzysztofa i na bieżąco uzupełniany jego rozległą wiedzą z psychologii, neuropsychologii,
biznesu i wielu innych dziedzin. Czynnikiem, który wydaje się, że był najważniejszy dla naszego sukcesu jest wyjątkowa osobowość Krzysztofa, którą sam świadomie kształtuje od lat. Bijąca od niego niespożyta energia i pozytywne myślenie oraz spokój. Wszystko to powodowało, że po każdej sesji czułem radość i napływ pozytywnej energii oraz czyniłem realne przełomowe odkrycia dotyczące mnie, mojego życia, jak również schematów zachowań, które doprowadziły mnie tam, gdzie kiedyś byłem. Odpowiedzi zaczęły napływać same.
Siła tej współpracy jest tak wielka, że stan euforii nie tylko pojawia się po każdej sesji, ale utrzymuje się między spotkaniami. W moim przypadku odbywały się one co miesiąc, a czasem nawet rzadziej. Niejednokrotnie gdzieś między sesjami, po bardzo intensywnym dniu pisałem do Krzysztofa wiadomość: „Czuję jak we mnie wszystko buzuje. To jak buzowanie pracujących w gąsiorze wina drożdży, zapowiadające wyśmienity rocznik. Czuję jak mnie niesie w dobrą stronę.” Tu zwykle opisywałem bardzo konkretne odkrycia życiowe lub myśli zainicjowane na sesjach, które stopniowo układały się w mojej głowie.
Odkryłem i zaakceptowałem siebie. Zrozumiałem, że wszystkie odpowiedzi dotyczące mojego szczęścia, drogi zawodowej i osobistej są we mnie, a nie w świecie zewnętrznym. Odkryłem większość z tych odpowiedzi, a na pewno te kluczowe na dziś. Dzięki czemu wiem, co robić i robię to. Doświadczyłem prawdziwych „cudów”. Rzeczy, o których nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że mogą się zdarzyć, a zdarzyły się tylko dlatego, że zrozumiałem siłę świadomych myśli, że otworzyłem się na siebie, na ludzi i
dzięki Krzysztofowi zacząłem wieść SWOJE świadome życie. I dziś już wiem, że z tej drogi nie zejdę!
Lech Borek