Zawsze najpierw przegrywasz w głowie

Lubię to!

Każdy, kto interesuje się rozwojem osobistym wie, jak wiele zależy od nastawienia. Mało kto jednak wie, że da się wyróżnić dwa konkretne jego typy. Wybór jednego z nich określa całe Twoje życie. W każdej chwili jednak możesz ten wybór zmienić.

Streszczenie

  • Nastawienie determinuje Twoją życiową sytuację bardziej niż cokolwiek innego. Są ludzie, którzy wbrew oczywistym warunkom potrafią przekraczać własne ograniczenia i regularnie odnoszą ponadprzeciętne sukcesy
  • Da się wyróżnić dwa podstawowe typy nastawienia: stałe i rozwojowe. Wybór któregoś z nich przesądza o całym Twoim życiu
  • W każdej chwili możesz ten wybór zmienić! Człowiek przegrany łatwo ulega złudzeniu, że jego nastawienie jest niezmienne (bo u niego się nie zmienia) i niezależne od niego – jak pogoda (bo nie umie go zmienić). Są jednak klucze do zmiany własnego nastawienia nawet, kiedy brak nam wiary w siebie. Zmień nastawienie, a zmienisz swoje życie.

Całość

Zawsze najpierw przegrywasz w głowie

Nieustannie podziwiam mojego serdecznego przyjaciela Łukasza Krasonia, który większość swojego życia spędził na wózku inwalidzkim z bardzo ograniczoną możliwością poruszania się, a jest wulkanem energii i wziętym mówcą motywacyjnym. Nie tylko słowem, ale swoim życiem codziennie pokazuje, że niemożliwe istnieje głównie w głowie. Na kołach wózka ma napisane swoje życiowe motto: Zakaz Narzekania.

Spełnia swoje marzenia, inspiruje mnóstwo ludzi, ma kochającą żonę, która podziela jego pasję. Tworzy i realizuje wiele planów, wybiegających daleko w czasie i przestrzeni. Niedługo wybiera się na górę Fuji, gdzie wniesie go na plecach jego przyjaciel. Ile znasz osób, które zdecydowałyby się na taką wyprawę, nie mając żadnych ograniczeń zdrowotnych?

Kiedy pierwszy raz usłyszałem jego historię, nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu, że słucham człowieka z innej planety. Tak bardzo była wolna od biadolenia czy choćby epatowania tym, jaki to ja jestem dzielny, że się tak nie daję. Już na starcie swojego życia Łukasz, ze swojego wózka, był trenerem podwórkowej drużyny piłkarskiej, zorganizował w swojej miejscowości instalację internetu, którego został adminem i ogólnie jeśli coś sobie wymyślił, od razu następnym pytaniem było i jest do dzisiaj JAK.

Kiedy tej jego opowieści słuchałem, przypomniała mi się moja własna życiowa historia. Odpukać: nigdy w życiu nie chorowałem na nic poważnego. Nie mam budowy osiłka, ale jestem wytrzymały i od wielu lat bardzo zdrowy. Wychowałem się w dużym mieście, w rodzinie umiarkowanie dostatniej, nie musiałem w młodości pokonać żadnych poważnych zewnętrznych przeszkód. Jako dorosły odnosiłem w kolejnych pracach wyjątkowe sukcesy, byłem tłumaczem amerykańskich prezydentów i brytyjskich premierów itd. Pod wieloma względami moje życie było przeciwieństwem życia Łukasza.

A jednak, z powodów o których opowiadam gdzie indziej, w dorosłe życie wszedłem z przetrąconym poczuciem własnej wartości – żeby nie powiedzieć: w ogóle pozbawiony takiego poczucia. Całe lata zajęło mi odkrywanie, kim jestem, i uwolnienie się od nawyku myślenia o sobie jak najgorzej. Żadne zewnętrzne sukcesy nie wpływały na zmianę tego nastawienia. A już o spełnianiu swoich marzeń na poważnie nie myślałem aż do późnej 40tki, kiedy jednego dnia zawaliło mi się moje „zewnętrzne” życie i nagle znalazłem się przed szansą popatrzenia na wszystko od nowa. Ten najtrudniejszy moment mojego życia był największym darem, jaki życie mogło mi ofiarować.

Czasem myślę sobie: jak wyglądałoby dziś moje życie, gdybym od początku patrzył na nie tak, jak Łukasz: jako na nieograniczoną przestrzeń możliwości, które po prostu tylko technicznie mogą nas ograniczać, dopóki nie wymyślimy sposobu na ich pokonanie?

Jak wyglądałoby dziś życie Łukasza, gdyby myślał o sobie tak, jak ja o sobie myślałem… Kiedy odnosząc autentyczne sukcesy przez duże S całymi latami, czekałem tylko, kiedy to wszystko w końcu się zawali, bo wreszcie wszyscy zobaczą, jaki jestem beznadziejny…?

Dwa życia, dwa światy odległe od siebie o lata świetlne, a jednak dzisiaj się stykają, bo ja chyba ten jego świat nieograniczonych marzeń z daleka czułem i bardzo, bardzo chciałem do niego dolecieć.

Stawać się jest lepiej niż być – Carol Dweck

W głośnej ostatnio książce Mindset (Nastawienie), jedna z najbardziej uznanych amerykańskich badaczek, Carol Dweck (wykładowczyni na najlepszych światowych uniwersytetach: Columbia, Harvard, Stanford) opisuje, jak trafiła na zupełnie niezwykłe warunki rozwoju, stworzone w jednej ze szkół, w których prowadziła badania. Otóż tam na świadectwach w rubryce ZALICZENIE nikt nie dostawał oceny NIE ZALICZYŁ. Jeśli ktoś oblał egzamin, wpisywano mu tam NOT YET – Jeszcze Nie Zdał.

Cała edukacja w tej szkole opierała się na założeniu, że uczniowie są na DRODZE ROZWOJU. Jeżeli któryś czegoś nie zdał, to tylko oznaczało, że może to zrobić, a nie, że jest do niczego i już nic z niego nie będzie.

Idąc dalej tym tropem doszła do wniosku, że ludzie dzielą się na dwa typy podejścia do życia – dwa typy nastawienia: stały i rozwojowy. Ludzie, którzy przyjmują stały typ nastawienia, uważają się za generalnie niezmiennych. Nic mi nie wychodzi, bo nigdy nie byłem dobry w rachunkach. Albo to leń, nic w życiu nie osiągnie, bo nigdy nic mu się nie chciało zrobić porządnie. Pół biedy, kiedy tak myślą o Tobie inni. Ale jeśli myślisz tak o sobie sam albo sama, wtedy automatycznie wyczarowujesz sobie niezmienną rzeczywistość pozbawioną możliwości – jest tylko to, co teraz możesz albo Ci wolno.

Drugi typ to nastawienie rozwojowe. To podejście, w którym jeśli coś mi nie wychodzi albo nie wyszło, to tylko dlatego, że coś robię nie tak, bo jeszcze nie opanowałem tego, co potrzeba. Po pierwsze, to nie oznacza, że we wszystkim innym też jestem do niczego. Po drugie, otwiera to przede mną nie barierę niemożności, a przestrzeń możliwości: jeśli zechcę, to w końcu mi wyjdzie. Every master was once a disaster mówi amerykańskie porzekadło: każdy mistrz był kiedyś beznadziejny.

Nie zdając sobie zupełnie z tego sprawy, od zawsze chyba przyjmuję w życiu nastawienie rozwojowe, chociaż w odróżnieniu od Łukasza kompletnie w siebie nie wierzyłem. Mimo to ten brak wiary w siebie, tak głęboki, nie miał znaczenia, odkąd zacząłem nad sobą pracować. Tylko dlatego, że początkowo bezradnie i nieskładnie, ale jednak nie chciałem stanąć w miejscu i uznać, że to koniec i że już nic ze mnie nie będzie. Mój świat stopniowo zaczął się przejaśniać.

Zmiana nastawienia ze stałego na rozwojowe – na Jeszcze Nie Zdałem – nie wymaga żadnej życiowej rewolucji. Wystarczy postanowić. To Twój własny wybór. Wybierz mądrze . Poniżej masz instrukcję, jak to się robi. Powodzenia!

ZADANIA DO WYKONANIA

  • Pomyśl sobie o swoich 1-3 największych słabościach. Czymś, czego się może nawet wstydzisz, czego w sobie nie lubisz, co chciałbyś/chciałabyś, aby było zupełnie inaczej. Napisz każdą z tych cech albo opisów na kartce, jedno pod drugim.
  • Następnie na drugiej kartce napisz przeciwieństwo każdej z tych niechcianych cech. Na przykład, zamiast Jestem bałaganiarą -> jestem super uporządkowana
  • Przed każdym z tych pozytywów dopisz słowa JESZCZE NIE
  • A teraz tę pozytywną kartkę zawieś sobie w widocznym miejscu, gdzie będziesz na nią często spoglądać. Przyzwyczaj się do tych myśli. Odtąd to jesteś właśnie Ty.
  • Koniecznie napisz mi w komentarzu poniżej, jakie to uczucie 🙂

Jeśli ten tekst pomógł Ci albo zainspirował, podziel się nim z innymi.
Lubię to!